blog.empikfoto.pl

Osobowość zapisana na kliszy

Weronika Markiewicz jest fotografem i przedsiębiorcą. Tworzy sesje zdjęciowe dla klientów biznesowych, którzy pragną zbudować profesjonalny wizerunek. Jako absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu potrafi przenieść osobowość jej klientów na kliszę, korzystając z wiedzy oraz doświadczeń zdobytych zarówno w salach wykładowych, jak i podczas licznych warsztatów, wernisaży oraz festiwali, w których bardzo chętnie bierze udział.  Weronika Markiewicz cechuje się interdyscyplinarnym, holistycznym podejściem do tworzenia zdjęć. Jakie są jej doświadczenia? Co poleciłaby początkującym fotografom? 

Na Twojej stronie internetowej możemy znaleźć informację, że lubisz uczestniczyć w różnych festiwalach fotograficznych. Jak wydarzenia tego typu mogą pomóc w codziennej pracy fotografa, a także w rozwoju jego warsztatu fotograficznego?

Weronika Markiewicz: Festiwale fotograficzne to święto fotografii. Uwielbiam te wydarzenia ze względu na atmosferę, spotkania autorskie oraz różnorodność prezentowanych zdjęć z całego świata. Moim faworytem jest Miesiąc Fotografii w Krakowie. Wystawy prezentowane są w różnych, ciekawych miejscach od Centrum Sztuki Współczesnej MOCAK po loftowe, tymczasowe galerie. Dużą część ekspozycji możemy oglądać przez wiele miesięcy, także przez całe wakacje co pozwala każdemu zainteresowanemu dobrze zaplanować pobyt w Krakowie. Połączenie zwiedzania wystaw i korzystania z uroków Krakowa bardzo mnie relaksuje. Miesiąc Fotografii w Krakowie, czy Fotofestiwal w Łodzi, to dobra lekcja fotografii. Pozwala zmienić punkt widzenia na różne tematy, dowiedzieć się jak widzą to inni fotografowie z całego świata. To poszerza horyzonty i sposób myślenia. To także lekcja ekspozycji prac.

Organizując autorską wystawę „Przezroczystość”, której wernisaż odbył się 15 grudnia 2018 r., podpatrywałam wcześniej, w jaki sposób prezentują swoje zdjęcia inni fotografowie pod kątem formatu wydruków, papieru, ram, czy układu. Przy tak dużej ilości wystaw w jednym miejscu to potężna dawka wiedzy i inspiracji. Uwielbiam również wydarzenia towarzyszące festiwalom, jak spotkania z fotografami, z którymi można bezpośrednio porozmawiać i zadać pytania. Projekcja filmów w kinie letnim, gdy zapadnie zmrok to również świetna okazja do obejrzenia produkcji niedostępnych w kinie, czy w Internecie. Oczywiście najważniejsi są ludzie. Festiwale zrzeszają pasjonatów fotografii, z czego mogą powstać nowe przyjaźnie i znajomości.

Jeszcze kilka lat temu fotografowanie wymagało konieczności zainwestowania dość dużych środków w profesjonalny sprzęt fotograficzny. Dzisiaj każdy z nas ma w kieszeni telefon, którym możemy zrobić bardzo dobre zdjęcia. Jak Twoim zdaniem ciągły rozwój technologii wpływa na świat fotografii?

WM: Rozwój technologii to rozwój fotografii. Bardzo się cieszę, że każda osoba ma teraz szanse na to, aby uwieczniać ulotne, wyjątkowe chwile w swoim życiu. To jest siła fotografii – zatrzymać czas i emocje. Telefon świetnie się do tego nadaje i trzeba z tego rozwoju technologii korzystać i pamiętać, aby zdjęcia nie trzymać na karcie pamięci, tylko je drukować i tworzyć albumy. Chyba każdy z nas doświadczył niespodziewanej awarii telefonu i tym samym utraty ważnych dla nas fotografii. Nie pozwólmy na to!

Wykorzystanie smartfonów w fotografii to także możliwość skorzystania z wielu aplikacji do edytowania zdjęć. Jakie aplikacje tego typu znajdziemy na Twoim telefonie?

WM: Nie jestem zwolenniczką mocnego retuszu. Na co dzień używam Photoshopa. Z poziomu aplikacji używam standardowo narzędzi, które oferuje np. Instagram. Jakikolwiek filtr ustawiam na 30-50%. Cenię naturalny efekt na zdjęciach.

W świecie fotografii „na czasie” jest termin tzw. fotografii mobilnej. Jaki jest Twój stosunek do wykorzystywania telefonów w profesjonalnej pracy fotografa?

WM: Telefon w profesjonalnej pracy fotografa powinien służyć tylko i wyłącznie do promocji siebie i swojej twórczości w mediach społecznościowych. Fotografia mobilna zastępuje fotografię amatorską, aparaty kompaktowe tzw. „małpki”. Do szybkich, spontanicznych ujęć do Internetu sprawują się one znakomicie. Natomiast żaden profesjonalny fotograf nie może realizować dla klienta zlecenia za pomocą telefonu. Jakość lustrzanki i obiektywów jest nieporównywalnie lepsza niż smartfonu. Klient musi mieć możliwość wydruku zdjęć w dużym formacie, nawet jeżeli na początku nie wykazuje takiej chęci. Dodatkowo manualna obsługa aparatu daje nam o wiele większe możliwości niż telefon. To samo tyczy się zdjęć w trudnych warunkach oświetleniowych. Dlatego telefon niech będzie uzupełnieniem naszego marketingu jako fotografów. Klientom oferujmy najwyższą jakość.

W Twoim portfolio znajdują się sesje portretowe osób reprezentujących zróżnicowane branże. Jedne mają bardziej oficjalny charakter, pozostałe są nieco bardziej „na luzie”. Czy to Ty decydujesz o garderobie modeli oraz plenerach? Być może jednak wolisz fotografować klientów w ich naturalnym otoczeniu – tam, gdzie czują się najswobodniej?

WM: O charakterze sesji zdjęciowej, miejscu i innych detalach decydujemy wspólnie z klientem. Nie robię nic wbrew jego woli. Często są oni pierwszy raz na sesji właśnie u mnie, więc naturalnie na początku pojawia się lekka trema i stres. To, czy robimy zdjęcia w biurze klienta, czy w nowym miejscu nie ma wpływu na samopoczucie. Często własne biuro może bardziej krępować, ponieważ pracują w nim współpracownicy mojego klienta i mogą oni go rozpraszać. Ale o wszystkim rozmawiamy wcześniej.

Bierzesz udział w szkoleniach, także z dziedzin wykraczających poza branżę stricte fotograficzną. Jak tego typu interdyscyplinarność rozwija Ciebie jako fotografa? 

WM: W każdym zawodzie trzeba się rozwijać i podnosić swoje kwalifikacje. Tak działa rynek, ten kto się nie rozwija, cofa się. Ważne, żeby poszerzać swoje horyzonty i poznawać dziedziny pokrewne, które mogą być świetnym uzupełnieniem naszej głównej działalności. Na co dzień fotografuję ludzi, dlatego od zawsze interesowała mnie psychologia i rozwój osobisty. Ta wiedza przydaje mi się na co dzień w pracy. Dla innych fotografów mogą to być alternatywne dziedziny w zależności od rodzaju fotografii, którą uprawiają. Sama nauka retuszu jest już kolejną odrębną dziedziną pomocną w codziennej pracy fotografa. Szukając nowych ścieżek, możemy połączyć dwie pasje np. fotografię i wizaż, modę, czy dziennikarstwo. Możliwości jest wiele – ważne, żeby nie przestawać się rozwijać i stale próbować nowych rzeczy.

Doświadczenie to kluczowy element w jakiejkolwiek branży. Czy jako fotograf z tak bogatym dorobkiem mogłabyś wskazać cztery kluczowe elementy, o które powinien zatroszczyć się początkujący fotograf?

WM: Przede wszystkim powinien jak najwięcej fotografować i próbować różnych dziedzin fotografii. Dzięki temu dowie się, co mu sprawia największą przyjemność i w czym jest naprawdę dobry. To pierwszy krok do znalezienia specjalizacji, która jest bardzo istotna w pracy zawodowej. Po drugie początkujący fotograf powinien chłonąć wiedzę, dlatego polecam dobre szkoły, kursy i warsztaty. Po trzecie nie można bać się porażek. Aby osiągnąć mistrzostwo w jakiejkolwiek dziedzinie, również w fotografii, trzeba próbować, praktykować, popełniać błędy, wyciągać z nich wnioski. Wytrwałość jest tu kluczowa. Po czwarte polecam rozwiać się w różnych tematach, nie tylko w fotografii. Architektura wnętrz, gotowanie, wizaż lub krawiectwo? Być może te dwie dziedziny można z sukcesem połączyć i być np. świetnym fotografem kulinarnym lub fotografem wnętrz.

Ciągłe poszerzanie wiedzy jest równoznaczne z rozwojem osobistym i zawodowym. Skąd, poza udziałem w festiwalach fotograficznych oraz konferencjach, czerpiesz wiedzę fotograficzną? 

WM: Ogromnym rozwojem były dla mnie studia na Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu na kierunku Fotografia. Rozmowy z profesorami oraz kolegami i koleżankami z roku zaprocentowały i dały niesamowite efekty. Wcześniej brałam udział w krótkich warsztatach fotograficznych. Internet to również świetne źródło wiedzy, z którego warto korzystać.

Jakie są Twoje pierwsze wspomnienia związane z fotografią? Co spowodowało, że postanowiłaś zostać profesjonalnym fotografem? 

WM: Moje pierwsze wspomnienie związane z drogą ku fotografii nie jest stricte z nią związane. Na pierwszym roku studiów socjologicznych bardzo zapragnęłam nauczyć się obsługi programu Adobe Photoshop. Chciałam zostać grafikiem komputerowym. Aby wykonywać ciekawe projekty, potrzebowałam do pracy m.in. zdjęć, z których mogłam wykonać fotomontaże itp. I to był moment, kiedy pierwszy raz sięgnęłam po aparat. Fotografowanie wciągnęło mnie o wiele bardziej niż grafika komputerowa, a Photoshop służy mi do tej pory głównie do retuszu. Także wszystko zaczęło się od Photoshopa.

Dziękujemy za rozmowę!

Exit mobile version